W polskiej debacie publicznej dość rzadko gości temat reformy szkolnictwa, a jeśli nawet się pojawi, zazwyczaj nie uwzględnia się głosu samych zainteresowanych – młodzieży. Inaczej jest w naszej szkole. W tegorocznej debacie oksfordzkiej uczniowie zmierzyli się z pytaniem „Czy kanon lektur jest potrzebny?”
Naprzeciw siebie zasiadły drużyny propozycji i opozycji. Pierwszą z nich tworzyli ósmoklasiści: Patrycja Grzybowska, Lena Lipińska, Oskar Hałaczek i Victoria Nowak. Za cel postawili sobie obronę obowiązkowej listy lektur. Drużyna opozycji – siódmoklasiści Wiktoria Jabłko, Adam Lendardt oraz ósmoklasiści Michał Boczek i Eryk Konieczny – starała się udowodnić, że decyzje, które lektury czytać, powinni podejmować sami uczniowie.
Z jednej strony padały argumenty dowodzące konieczności uwspółcześnienia kanonu lektur, z drugiej potrzeby zachowania dziedzictwa narodowego. Wypowiedzi o zaletach „Harryego Pottera” kontrowane były przez dorobek kulturalny polskich poetów. Szczególnie emocjonującym elementem debaty były momenty, w których uczestnicy demonstrowali swój talent retoryczny – gestykulując, dobierając odpowiedni ton i barwę głosu, starali się nie tylko godzić w pewność siebie przeciwników, ale także wpłynąć na ocenę widowni i jury.
„Literatura klasyczna kształtuje patriotyzm, uczy historii i wartości, które przez pokolenia budowały polską kulturę. Rezygnacja z czytania Mickiewicza, Słowackiego czy Sienkiewicza, to prosta droga do wymazania naszej przeszłości i kulturowego rozbrojenia następnych pokoleń” – argumentowała Victoria Nowak z zespołu propozycji.
Po 45 minutach zażartej batalii nadszedł czas na werdykt. Jednogłośnie zwyciężyła drużyna propozycji, która zdobyła nie tylko uznanie jury, ale także przeważającej części publiczności. Za najlepszą debatantkę jury uznało Victorię Nowak z klasy 8a, której argumentacja, charyzma i umiejętność perswazji były tego dnia nie do powstrzymania.
Wydawać by się mogło, że młodzież z zasady przeciwna jest obowiązkom i kanonom, ale jeśli chodzi o lektury – tu przeważyły argumenty. To cieszy i dowodzi, że dyskutując, możemy zmienić nie tylko zdanie innych, ale niekiedy pozwolić innym zmienić siebie. Grzegorz Wołowicz